Tydzień Bibliotek

Edytor

Edytor

"Wzgórze dzikich kwiatów", K. Freeman

Akcja książki rozgrywa się dwutorowo – w Glasgow w 1929 roku i w Londynie w roku 2009. Beattie Blaxland marzy o byciu projektantką mody, niestety nieszczęśliwie ulokowana miłość krzyżuje jej plany. Od tej chwili musi radzić sobie sama z córeczką.

Zdeterminowana, żeby osiągnąć szczęście, jest gotowa na wszystko, nawet na utratę dobrego imienia. 

Jej wnuczka, Emma Blaxland–Hunter, której karierę primabaleriny przerwał wypadek, dziedziczy po babce posiadłość w dalekiej Tasmanii zwaną Wzgórzem Dzikich Kwiatów. Porządkując rzeczy po babci trafia na długo skrywane tajemnice.

Kilka decyzji głównych bohaterów jest dla mnie niezrozumiałych, niektóre sytuacje trącą harlequinem, ale książka ogólnie jest niezła.
Monika Bartnik

"Julia", Anne Fortier

Młoda Amerykanka odkrywa, że losy jej rodziny związane są z najtragiczniejszą historią miłosną w dziejach literatury.
Julie Jacobs otrzymuje w spadku klucz do skrytki znajdującego się we Sienie banku. Wkrótce dziewczyna udaje się w niebezpieczną podróż, aby odnaleźć stary rodzinny skarb. Gdy dociera do toskańskiego miasta, dowiaduje się, że jest potomkinią Giuletty, której legendarna miłość do mężczyzny zwanego Romeo stanowi nierozerwalną część historii średniowiecznej Sieny. Poznając włoskich krewnych toczących krwawy spór z wrogą sobie rodziną, zaczyna zdawać sobie sprawę, że klątwa „Zaraza na wasze oba domy!” jest nadal żywa. Wydaje się, że jedynym, kto może uratować Julię, jest Romeo. Ale czy istnieje?

 
Źródło - https://merlin.pl/julia-anne-fortier/7118094/
 

"Żar", Sandor Marai

Sándor Márai „Żar”
Czytelnik – Warszawa, 2016
 
„Żar” jest dziełem niezwykłym, wymykającym się jakimkolwiek próbom jego zaszufladkowania. Niezwykłość ta polega na tym, że autorowi udało się zawrzeć na zaledwie stu sześćdziesięciu stronach zarówno wiele pytań dotyczących sedna ludzkiej egzystencji jak i prób odpowiedzi na nie. Przyjaźń i zdrada, miłość i nienawiść, młodość i starość – wszystko to znajdziemy na kartach tej niewielkiej książki. Pomimo, że akcja rozgrywa się głównie między dwoma bohaterami, to przywołują oni we wspomnieniach wiele osób z którymi los zetknął ich w przeszłości, na czele z nieżyjącą już Krystyną, która bardzo wiele znaczyła w życiu ich obojga.

„Żar” jest dziełem przepełnionym smutkiem. Autor w wyraźny sposób daje do zrozumienia, że wszystko ma swój koniec. Tak jak rodzący się człowiek będzie musiał kiedyś umrzeć, tak też kiedyś nadejdzie koniec przyjaźni a żar miłości wypali się, pozostawiając jedynie garstkę popiołu – gorzkich wspomnień.

Niepowtarzalny klimat książki udziela się czytelnikowi niemal błyskawicznie i już po chwili siedzimy wraz z Henrykiem i Konradem, dwójką starych przyjaciół, teraz zapiekłych wrogów, w sali pałacowej i wręcz czujemy zapach serwowanych potraw oraz ciepło bijące od świec rozjaśniających wieczorny mrok. Razem z nimi rozpamiętujemy przeszłość, chwile radości, w jakie obfitowała ich młodość, a także smutne fakty związane z podwójna zdradą – zdradą której dopuścił się przyjaciel wraz z żoną drugiego.
Piękno tej książki zawiera się nie tylko w malowniczych choć zwięzłych opisach lasów, polowań czy starej węgierskiej rezydencji. Jej piękno polega na opisie ludzkiej duszy, na dotarciu do jej najmroczniejszych zakamarków. Autor pisząc o sprawach drażliwych i bolesnych stara się jednocześnie wyjaśnić powody ludzkich słabości. 

Sándor Márai w genialny sposób opisuje jeden dzień z życia, stojącego już nad grobem, emerytowanego generała. Dzień na który tenże czekał od czterdziestu jeden lat. Dzień w którym ma uzyskać odpowiedź na nurtujące go pytania: Dlaczego…? Dlaczego życie potoczyło się tak a nie inaczej? Czy mamy wpływ na własne życie? Czy gdybyśmy postąpili inaczej w przeszłości to czy zmieniłoby to cokolwiek? Czy człowiek jest kowalem swojego losu a może jego przeznaczenie jest zapisane gdzieś w gwiazdach? Czy przyjaźń, miłość w ogóle istnieją? Okazuje się, że choć wiemy bardzo wiele, to jednak są pytania na które wciąż nie ma odpowiedzi.

Sándor Márai jest mistrzem w określaniu zjawiska poprzez opisywanie jego braku. Pięknie definiuje miłość przedstawiając jej braki i niedostatki. Wyrozumiałość określa snując refleksje na temat braku zrozumienia pomiędzy byłymi przyjaciółmi a także współmałżonkami. Kreśli piękne opisy przyjaźni pokazując nielojalność i zdradę jakiej dopuścił się jeden przyjaciel względem drugiego. Ba! O sile przyjaźni świadczy fakt, że mając wszystkie atuty w ręku, mogące przemawiać o niewinności, w kluczowym momencie zdradziecki przyjaciel nie jest w stanie strzelić w plecy swojemu druhowi.

Tak jak mistrz rzeźbiarski, który operując swobodnie dłutem usuwa zbędny naddatek tworząc rzeźbiarskie arcydzieło, tak też Sándor Márai w swojej powieści pozostawił tylko to co absolutnie niezbędne. Nie znajdziemy w jego dziele ani jednego przydługiego opisu, ani jednego rozwlekłego dialogu. Brak, jakże często obecnie spotykanego, wodolejstwa. Wręcz przeciwnie, „Żar” jest zwarty jak pięść boksera zmierzająca prosto do celu. Jest to dzieło zawiesiste od nabrzmiałych uczuć i tężejącej, wraz z zapadającym zmierzchem, atmosfery. Jest to dzieło gęste jak wino z egerskich piwnic.

„Żar” jest powieścią nostalgiczną. Tęsknota za utraconą młodością, przyjaźnią i miłością wyziera z każdego akapitu, z każdego zdania, wręcz z pojedynczych sylab. Wydaje się że nostalgia jest wspólnym mianownikiem dla współczesnej literatury węgierskiej. Przesącza się pomiędzy poszczególnymi literami prozy węgierskiej jak poranna mgła wychynająca z Dunaju przesiąka przez budapeszteńskie bulwary prosto do serc mieszkańców Równiny Panońskiej. Tak jak trudno jej nie zauważyć, tak samo trudno określić jej genezę. Czy to może wpływ wilgotnego, naddunajskiego powietrza, czy może żal spowodowany okrutnymi postanowieniami traktatu trianońskiego? Jednak niezależnie od tego, że dzisiejsze państwo węgierskie zajmuje nieledwie połowę swojego historycznego terytorium, należy stwierdzić, że Węgry są wielkie. Wielkie twórczością Sándora Márai’a, László Krasznahorkai’a, czy Gézy Cséby’ego. Są wielkie swoją kulturą.

Póki żar tli się w ludzkiej duszy i w ludzkim sercu, wciąż jest nadzieja, że zapłonie jeszcze dla człowieka ogień przyjaźni a może nawet miłości. Póki wieczór naszego życia nie zakończył się, jest szansa na uzyskanie odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Jeżeli nie słowem, to pocałunkiem, który „jest odpowiedzią – niezdarną i czułą – na pytanie, którego nie da się wyrazić słowami.”
Karol Pietrzak
 
Subskrybuj to źródło RSS